Cel tegorocznego lata

Jestem Kathryn Reyes, pochodząca z Filipin, teraz z niemal całej Europy Łacińskiej. Absolwent politologii, były urzędnik państwowy, były nauczyciel języka angielskiego/hiszpańskiego, obecnie student szeroko pojętego Cultures littéraires européennes zakorzenionego w humanistyce.

Od studiów, ciągnęło mnie do kariery w służbie publicznej; nie jako polityk per se, ale jako kobieta zakulisowa, bardziej w kierunku pracy technicznej niż wybranego urzędu. Kilka lat temu dostałem szansę pracy w filipińskim dyrektorze, co, jak miałem nadzieję, będzie odskocznią do kariery w Służbie Zagranicznej. Niestety, mój kraj, podobnie jak wiele innych na całym świecie, w ostatnich latach doznał rozczarowania demokracją, nawet wśród — a raczej szczególnie w obrębie klasy średniej i wyższej klasy średniej. Podobnie jak w latach dyktatury w latach 70. i 80., koledzy prezydenta zajmowali ważne stanowiska w rządzie, pomimo kampanii „na rzecz ubogich”, wdrażana polityka była coraz bardziej szkodliwa dobru mas, dochodziło do masowych zabójstw i zabójstw politycznych wzrost, a kraj ponownie stał się niebezpiecznym miejscem dla naukowców i postępowych myślicieli. Pomimo spełnienia, jakie otrzymałem ze służby, zdecydowałem, że czas odejść.

Po raz pierwszy natknęłam się na CIM Horyzonty pod linkiem do praktyk w społeczeństwie obywatelskim na stronie internetowej mojej uczelni we Francji. Zdecydowałem się złożyć podanie, ponieważ chociaż bardzo podobała mi się praca, którą wykonałem w latach między opuszczeniem Manili a przeprowadzką do Francji na studia, zawsze wiedziałem, że w końcu wrócę do służby publicznej, nawet jeśli nie będzie to już Filipiny.

Trudno jest w skrócie opisać pracę, którą wykonałem w ramach CIM Horyzonty, ponieważ wydaje mi się, że robiliśmy wszystko i wszystko pod słońcem: sadzenie drzew (i wysadzanie!), uczenie małych dzieci filipiński plac zabaw zabawy, tkanie hawajskich girland z kwiatów, dekorowanie spódnic hula, asystowanie przy słowiańskim festiwalu przesilenia letniego, pomoc logistyczna w wydarzeniach dla seniorów, takich jak gotowanie, dekorowanie lub ustawianie, otwieranie konfetti na inaugurację tygodniowego lokalnego festiwalu lub składanie origami i robienie rysunków kredką na obóz letni. Ale przypuszczam, że o to właśnie chodzi, ponieważ społeczeństwo obywatelskie w rzeczywistości nie jest fałszywą koncepcją negocjacji typu back-channel między technokratami, ale codziennym życiem ludzi. Chodzi o to, by coś zmienić gdzieś bliżej domu, na poziomie społeczności.

Nie powiem, że mój czas w Poznaniu był absolutnie gładką żeglugą. Po pierwsze, nie mówię po polsku, co czasami utrudnia komunikację z lokalnymi partnerami lub ich publicznością. Nie jestem biała i mam zróżnicowane pochodzenie kulturowo-językowe, a poza organizacją, na przykład w tramwaju, czuję, jak bardzo się wyróżniam, zwłaszcza po latach cieszenia się anonimowością różnorodnych, wielokulturowych miast. Moje akademickie i zawodowe szkolenie do tego momentu odbywało się odgórnie i tutaj znajduję się w samym sercu oddolnych.

Ale powitanie, otwartość i pozytywna ciekawość, jaką otrzymałem od CIM Horyzonty i naszych lokalnych partnerów, zrekompensowały to wszystko z nawiązką. Po raz pierwszy w mojej karierze zawodowej miałem okazję powiedzieć „być może” lub „nie”, jeśli coś jest poza moją strefą komfortu lub ze względów zdrowotnych, wymiana kulturowa jest dwukierunkowa i jako Uczę się o polskiej kulturze, znajduję chętną publiczność do słuchania o kulturze filipińskiej i latynoskiej, moje opinie są słyszane i mogę spróbować swoich sił w interakcji z dziećmi poprzez sztukę. Dostałam też wolną rękę, aby poprzez literaturę i film przedstawić kwestię płci w Bildungsroman (książki o dorastaniu) nowym wolontariuszom krótkoterminowym ESC.

Pomagając we wzmacnianiu społeczności, czuję się również wzmocniony i to charakteryzuje moje lato celu.

Scroll to top
Skip to content